Rajd Karkonoski 2013 – defekty i walka do samego końca
rally, 07/08/2013 - 11:17
Marcin Gagacki i Marcin Bilski w miniony weekend rywalizowali w III rundzie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, czyli 28. Rajdzie Karkonoskim.
Zobacz jak im poszło!
Bydgoscy rajdowcy z zespołu Oponeo Motorsport w okolicach Jeleniej Góry (tam był rozgrywany rajd) pojawili się z dobrym nastawieniem i w dobrych humorach. Świadczyć może o tym chociażby fakt wspólnej zabawy z fanami, która polegała na odrysowywaniu dłoni na nadwoziu Mitsubishi Lancera EVO IX, którym ścigają się Gacek i Biluch. Zawodnicy Oponeo Motorsport czuli także spory głód jazdy, bo od Rajdu Wisły minęło już 1,5 miesiąca.
Przedsmak rywalizacji mieliśmy podczas piątkowego odcinku testowego. Była to doskonała okazja do poznania charakterystyki tej trudnej technicznie trasy. Do przejechania było jedynie 10 km, ale na tym dystansie zawodnicy mieli do czynienia z dziurawą, krętą, suchą, mokrą i błotnistą nawierzchnią. Warunki na odcinku testowym odzwierciedlały techniczne trudności, które czekały na rajdowców w sobotę i niedzielę.
Nerwowy przebieg rajdu
Podczas rajdu przekonaliśmy się, że jest to sport pełen zwrotów akcji i zdarzeń, których w żaden sposób nie da się przewidzieć. Pierwszego dnia było kilka problemów technicznych – odkręcający się transfer, jazda na kapciu itd. Mimo tego, do mety udało się dojechać z całkiem dobrym wynikiem.
Drugi dzień zaczął się podobnie – od załapania kapcia. To mogło przyczynić się do awarii przedniego transferu, która nastąpiła niedługo potem. W związku z tym na strefie serwisowej trzeba było bardzo szybko usunąć usterkę. Na kolejnej pętli Gacek i Biluch mocno zaatakowali, aby odrobić starty do Felixa.
Po jakimś czasie zawodnikom Oponeo Motorsport ponownie przytrafił się pech. Okazało się, że samochód nie ma sprzęgła. Pedał wpadł w podłogę, wysprzęglik się rozleciał i na kolejnym odcinku trzeba było startować z biegu ruszając na rozruszniku. W trakcie jazdy, dzięki skrzyni kłowej w EVO sprzęgło nie było potrzebne do przerzucania biegów. Mimo kłopotów cały odcinek Gacek i Biluch przejechali w dobrym tempie.
Na domiar złego w połowie ostatniego odcinka znowu padł napęd. Tym razem trzeba było jechać na całkowicie spiętym dyferencjale. Przez tą awarię załoga Oponeo Motorsport ledwo się dotoczyła do mety odcinka i na park przedstartowy.
Doskonała postawa serwisu i dobry wynik
Należy zaznaczyć, że gdyby nie doskonała postawa serwisantów, załogi Oponeo Motorsport w ogóle nie byłoby na mecie. Ciężka praca w serwisie zaowocowała ukończeniem rajdu. Sprawne działanie mechaników wspieranych przez samego Gacka pozwoliło uniknąć spóźnień i kar czasowych.
Ostatecznie zespół Oponeo Motorsport zajął 2. miejsce w grupie N i 15. pozycję w klasyfikacji generalnej. Przez awarie nie było szans wyprzedzić Mariusza Nowocienia, który także miał kłopoty (łapał kapcie). Nasza załoga nigdy wcześniej podczas jednej imprezy nie miała aż tylu przygód. Takie jednak są rajdy i teraz trzeba skupić się tylko i wyłącznie na przyszłych wyzwaniach.