26. Rajd Karkonoski - relacja
rally, 06/13/2011 - 10:27
26. Rajd Karkonoski za nami. Impreza wróciła po roku przerwy, kiedy to nie była zaliczana do cyklu Mistrzostw Polski. Trasa tegorocznego rajdu została wyznaczona okolicach Jeleniej Góry, Lwówka Śląskiego, Kowar i Karpacza. Bezapelacyjnym zwycięzcą został triumfator edycji w 2008 i 2009 roku - Bryan Bouffier (Peugeot 207 Super 2000).
Francuz przez cały rajd jechał bardzo dobrze. Już odcinek testowy pokazał świetne przygotowanie trzykrotnego mistrza Polski. Bouffier świetnie czuje się na krętych, górskich trasach Karkonoszy. Wygrał dziewięć z dwunastu odcinków specjalnych, w tym wszystkie sześć, które kierowcy przejechali pierwszego dnia rajdu. Drugie miejsce zajął Kajetan Kajetanowicz za kierownicą Subaru Imprezy TMR, a trzecie Grzegorz Grzyb (Peugeot 207 Super 2000).
Marcin Gagacki i Dariusz Gurdziołek startujący w klasie N3 nie mogą zaliczyć 3. rundy RSMP do udanych. Po 3-4 kilometrach doszło do awarii samochodu. Na tym skończył się pierwszy dzień imprezy dla załogi Oponeo Motorsport. Auto udało się naprawić i nasz załoga mogła stanąć do walki w niedzielę, czyli drugiego dnia rajdu.
Marcin Gagacki: Trasy Rajdu Karkonoskiego bardzo mi odpowiadały. Były bardzo techniczne, kręte i często wąskie. W związku z tym często zmieniało się tempo jazdy. Podczas zapoznania w czwartek zrobiliśmy ponad 600km przez cały dzień. Mocno się skupialiśmy, aby dokładnie opisać trasę i wyłapać najbardziej zdradliwe miejsca na odcinkach.
Sam rajd był dla naszej załogi trochę pechowy. Już na ok. 4 km po starcie awarii uległ przegub napędowy i dalsza jazda pierwszego dnia była niemożliwa. Po obejrzeniu auta okazało się, że również tylne prawe koło stoi mocno pochylone. Prawdopodobnie trochę się przyczyniłem do awarii Hondy, ponieważ wykonałem długi i wysoki lot na początku tego odcinka. Po skoku nie było objawów żeby było coś nie tak, ale twarde lądowanie chyba przyczyniło się do poźniejszego defektu przegubu. Gdy czekaliśmy na serwis, aby zabrał nasze auto, jedynym pocieszeniem na ten dzień było uznanie kibiców za odważny skok.
Pierwszego dnia nie zrobiłem wielu km oesowych, ale za to byłem na 5. odcinku i mogłem oglądać czołówkę RSMP oraz naszą konkurencję.
Drugiego dnia z pełnym luzem podchodziłem do startu wiedząc, że konkurencja już pierwszego dnia trochę się rozjeździła. Dodatkowo pogoda zapowiadała się w kratkę i była mała loteria z doborem opon. Jechałem swoim tempem. Jak się później okazało całkiem skutecznie poruszaliśmy się do mety poszczególnych odcinków, gdyż wygraliśmy rywalizacje wśród 5 załóg ścigających się drugiego dnia rajdu.
Po dwóch dniach zmagań zostaliśmy sklasyfikowani na 4 miejscu w klasie. Z tego rajdu wywieźliśmy mało punktów, ale i koledzy z klasy N3 nie mieli szczęścia więc sytuacja punktowa w klasie robi się bardzo ciekawa.
Pozdrawiam wszystkich kibiców, których spotkaliśmy na odcinkach.