Formuła 1 - podsumowanie sezonu 2011


Sebastian Vettel - od tego kierowcy rozpoczął się i zakończył tegoroczny sezon Formuły 1. Teoretycznie jeśli coś zaczyna i kończy się od tego samego, wydaje się nudne, monotonne i bardzo przewidywalne. W praktyce było jednak inaczej. Czytaj dalej.

W zeszłym roku losy tytułu mistrzowskiego wahały się aż do ostatniego wyścigu o Grand Prix Abu Zabi. W tym roku pierwsze obawy pojawiły się już po wyścigu o Grand Prix Australii, który otworzył sezon. Początkowo F1 miała wystartować od wyścigu w Bahrajnie, jednak ze względów bezpieczeństwa musiał on zostać odwołany, czego powodem była sytuacja polityczna w kraju.

Mocny początek

W kraju kangurów Sebastian Vettel jasno dał do zrozumienia, że w tym roku to on będzie głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Za nim na mecie znalazł się Lewis Hamilton, a podium uzupełnił Witalij Pietrow. Od razu odezwało się kilka milionów patriotycznych serc zadających sobie pytanie „co by było, gdyby w tym bolidzie siedział Robert?”. Tymczasem Polak próbował poruszać palcami prawej dłoni, która została poważnie uszkodzona podczas wypadku na rajdzie Ronde di Andora.

Pomimo wcześniejszych wątpliwości kierowców co do wytrzymałości nowego ogumienia, bowiem w sezonie 2011 Bridgestone zostało zastąpione przez Pirelli, okazało się, że opony te są całkiem wytrzymałe. Po treningach mówiono o tym, że jeździ się na nich zupełnie inaczej,  ale bardzo szybko ulegają zniszczeniu. W Australii mit ten obalił Sergio Perez, który przejechał cały wyścig tylko raz zjeżdżając do boksów.


Dominacja bolidów Red Bulla była w tym sezonie niepodważalna (Flickr/Nick J Webb lic. CC-BY).

Vettel, Vettel, nuda, Vettel

Po Melbourne, na początku kwietnia Formuła 1 pojawiła się w Malezji na torze Sepang słynącym z dwóch niemal równoległych prostych zakończonych nawrotami, a także sekcją bardzo szybkich i długich zakrętów. Prawdziwy sprawdzian dla nowych rozwiązań.

Tam także zwyciężył Vettel, który prowadził od startu do mety, a podium uzupełnili Button i Heidfeld, co sprawiło, że serca Polaków po raz kolejny zadrżały „najpierw Rosjanin, teraz Niemiec”. W zespole Lotus Renault nadal mówiło się, że wszyscy oczekują na powrót polskiego kierowcy.

W Malezji jednak dało się już zauważyć bardzo wyraźną różnicę prędkości pomiędzy tymi kierowcami, którzy jechali na całkiem nowych kompletach ogumienia oraz tymi, których opony były już lekko zużyte.

Chiny przyniosły nieoczekiwany wynik. Sebastian Vettel trzeci raz z rzędu zdominował kwalifikacje, ale już na starcie Niemiec został wyprzedzony przez głodne sukcesu McLareny. Po pierwszej serii stopów Vettelowi udało się odzyskać prowadzenie, jednak niedługo później to Lewis Hamilton przyspieszył, wyprzedził Sebastiana i wygrał wyścig.

Grand Prix Turcji było powrotem Vettela na szczyt, wyścig był jednak ciekawy dzięki systemowi DRS, który na wybranych partiach toru, jeśli strata do kierowcy poprzedzającego była mniejsza niż  sekunda, pozwalał położyć lotkę tylnego skrzydła co w połączeniu z systemem KERS dawało znacznie wyższą prędkość maksymalną. Ponadto kierowcy jechali często na trzy, a nawet cztery pit stopy, to dzięki oponom Pirelli, które bardzo szybko zużywały się podczas szybkiej jazdy w słonecznej Turcji. Tor pod Stambułem był miejscem, w którym po raz pierwszy w tym sezonie na podium stanął Fernando Alonso.

Powrót do Europy

22 maja Formuła 1 trafiła wreszcie do Europy. W Barcelonie było ciężko, a na najwyższym stopniu podium znowu stanął Sebastian Vettel, za którym cały czas podążały McLareny. Ferrari nie mogło utrzymać tak wysokiego tempa, Felipe Massa miał z tym największy problem. W księstwie hazardu passa wreszcie uśmiechnęła się do Fernando Alonso, Hiszpan dominował w treningach, jednak do mety dojechał na 2. pozycji… tuż za Vettelem.

Czerwcowy wyścig w Kanadzie był jednak zupełnie inny. Rzęsisty deszcz, przerwy, problemy z opanowaniem bolidów i wspaniała jazda Jensona Buttona, który na ostatnim okrążeniu wyścigu na przesychającym torze wykorzystał błąd Sebastiana Vettela i objął prowadzenie, by kilkadziesiąt sekund później odnieść zwycięstwo. W tym samym czasie w boksach Lewis Hamilton pokazywał swój rozbity bolid Rihannie, do tej pory nie wiadomo, który z kierowców McLarena miał przyjemniejszy weekend.

Po Kanadzie objazdowy teatrzyk udał się do Walencji, gdzie odbył się najnudniejszy wyścig w tym sezonie. Dwie strefy DRS, KERS i opony Pirelli, nie sprawdziły się a wyścig z łatwością wygrał Sebastian Vettel.

My też mamy coś do powiedzenia!

Silverstone, 52 okrążenia, 307 km i Mark Webber startujący z Pole Position. Australijczyk miał w tym sezonie ogromne problemy z opanowaniem procedury startowej, na dodatek w kilku wyścigach w jego bolidzie nie działał KERS i zawsze tracił prowadzenie już przed pierwszym zakrętem. W ojczyźnie McLarena zwycięstwo odniósł Fernando Alonso, który wreszcie o sobie przypomniał.

W Wielkiej Brytanii nikt już nie pamiętał o zespole Lotus Renault. Witalij Pietrow i Nick Heidfeld z łatwością dali się wyprzedzić Mercedesom, a później atakowali ich nawet kierowcy Force India czy Toro Rosso.

W Niemczech Red Bulle ponownie musiały uznać wyższość konkurencji, tym razem w postaci Lewisa Hamiltona, który coraz częściej trafiał na Felipe Massę. W tym sezonie obaj kierowcy wyjątkowo lubili uprzykrzać sobie życie, oczywiście nie było to zamierzone, bo na ogół tracili obaj.

Na Hungaroringu także zwyciężył McLaren, tym razem jednak Jenson Button. Ten sezon był dla niego o wiele łaskawszy, a to dzięki rozsądnej i szybkiej jeździe oraz braku Felipe Massy w pobliżu.


Sebastian Vettel został najmłodszym podwójnym mistrzem świata F1 w historii (fot. en.wikipedia.org/Morio, lic. CC-BY-SA).

Powrót na szczyt

 Spa w Belgii, Monza we Włoszech oraz tor w Singapurze to trzy obiekty, na których trzy zwycięstwa odniósł Sebastian Vettel. Co ciekawe we wszystkich tych przypadkach Vettel startował z Pole Position. W Japonii na torze Suzuka Vettel nie odniósł zwycięstwa, ale 3. Miejsce wystarczyło mu na zagwarantowanie sobie tytułu mistrzowskiego. Mimo tego Niemiec nie zamierzał odpuszczać aż do samego końca.

Sebastian potwierdził to w Korei Południowej oraz podczas pierwszego w historii Grand Prix Indii, gdzie odniósł kolejne zwycięstwa. Powstrzymał go dopiero Lewis Hamilton na torze w Abu Zabi.  Pomimo wyjątkowej oprawy, zachodu słońca i pięknie oświetlonych obiektów, obok Walencji był to jeden z najmniej interesujących wyścigów w tym sezonie.

Finał odbył się w Brazylii na słynnym już Interlagos. Jenson jechał w czołówce, dzięki temu tytuł wicemistrza miał już w kieszeni. Sebastian prowadził, ale postanowił zrobić prezent swojemu zespołowemu koledze i pod oficjalną przykrywką awarii skrzyni biegów Niemiec przepuścił Marka Webbera, który odniósł swoje jedyne zwycięstwo w tym sezonie.

Rok Red Bulla

15 Pole Position, 11 zwycięstw, 739 okrążeń na prowadzeniu i drugi tytuł mistrzowski dla Sebastiana Vettela. Pomimo absolutnej dominacji młodego Niemca, ten sezon był całkiem ciekawy. Dzięki systemowi DRS oraz często nieprzewidywalnym oponom Pirelli, które urozmaiciły widowisko, w sezonie 2011 doszło do największej liczby manewrów wyprzedzania w historii F1.

Pirelli stanęło na wysokości zadania, pomimo tego, że w późniejszej części sezonu zmieniło oznaczenia opon, gdyż realizatorzy skarżyli się na czytelność nowego systemu, przez co na bokach opon pojawiły się paski określające twardość mieszanki.

Tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów przypadł Red Bullowi. Bolidy z Milton Keynes były niezawodne, a kierowcy nie popełniali krytycznych błędów. Pod koniec sezonu Mark Webber nauczył się nawet płynnie ruszać.

Reszta świata

McLareny także mogą zaliczyć ten rok do udanych, jednak obaj kierowcy musieli się nieźle napocić żeby dotrzymać kroku Red Bullom. W przypadku Ferrari jest już nieco gorzej. Fernando Alonso 10 razy stawał na podium w tym 1 raz na najwyższym stopniu, podczas gdy Felipe Massie nie udało się to ani razu.

Nieźle spisały się Mercedesy, a Schumacher potwierdził, że nadal potrafi wyprzedzać. Według statystyk Schumi zyskiwał najwięcej pozycji na starcie, podczas gdy najwięcej tracił Bruno Senna, który zastąpił Nicka Heidfelda w Renault. Pomimo mocnego początku to nie był udany sezon dla ekipy z Enstone. Na torze wyraźnie brakowało ducha Roberta Kubicy.

Ekipa Force India bardzo powoli idzie do przodu. Z sezonu na sezon widać u nich wyraźny postęp, jednak nadal jest to ewolucja, a nie rewolucja. Saubery także pokazywały pazur, a zwłaszcza Kamui Kobayashi. Niewiele gorzej było w przypadku Toro Rosso, siostrzanym teamie Red Bulla.

Potem długo nic i wreszcie Williams. Rubens Barrichello oraz Pastor Maldonado nie byli w stanie rywalizować z resztą kierowców w stawce. Tylko 5 punktów w klasyfikacji generalnej i fatalny sezon dla legendarnego zespołu.

Tabelę uzupełniły Team Lotus, Virgin oraz HRT, czyli ekipy, którym po raz kolejny nie udało się zdobyć żadnych punktów.


Klasyfikacja generalna kierowców sezonu 2011 w formie graficznej (fot. pl.wikipedia.org/Odor, lic. CC-BY).

Klasyfikacje

Klasyfikacja generalna kierowców Klasyfikacja generalna konstruktorów
1. Sebastian Vettel – 392 pkt. 1. Red Bull – 650 pkt.
2. Jenson Button – 270 pkt.  2. McLaren – 497 pkt.
3. Mark Webber – 258 pkt. 3. Ferrari – 375 pkt.
4. Fernando Alonso – 257 pkt. 4. Mercedes GP – 165 pkt.
5. Lewis Hamilton – 227 pkt. 5. Lotus Renault – 73 pkt.
6. Felipe Massa – 118 pkt. 6. Force India – 69 pkt.
7. Nico Rosberg – 89 pkt. 7. Sauber – 44 pkt.
8. Michael Schumacher – 76 pkt. 8. Toro Rosso – 41 pkt.
9. Adrian Sutil – 42 pkt. 9. Williams – 5 pkt.
10. Witalij Pietrow – 37 pkt.  
11. Nick Heidfeld – 34 pkt.  
12. Kamui Kobayashi – 30 pkt.  
13. Paul di Resta – 27 pkt.  
14. Jaime Alguersuari – 26 pkt.  
15. Sebastien Buemi – 15 pkt.  
16. Sergio Perez – 14 pkt.  
17. Rubens Barrichello – 4 pkt.  
18. Bruno Senna – 2 pkt.  
19. Pastor Maldonado – 1 pkt.  
20. Pedro de La Rosa – 0 pkt.  
21. Jarno Trulli – 0 pkt.  
22. Heikki Kovalainen – 0 pkt.  
23. Vitantonio Liuzzi – 0 pkt.  
24. Jerome d’Ambrosio – 0 pkt.  
25. Timo Glock – 0 pkt.  
26. Narain Karthikeyan – 0 pkt.  
27. Daniel Ricciardo – 0 pkt.  
28. Karun Chandook – 0 pkt.  
hd-wideo

See video